Rzadko zastanawiamy się nad tym, czy nasze pochwały kierowane do dzieci są właściwe. Przecież nie ma nic prostszego, niż pochwalić dziecko – myślimy, a tymczasem pochwała pochwale nierówna. Jak chwalić, aby dziecko czuło się naprawdę docenione? Podpowiadamy!
Taki leń, a dał radę!
Taka pochwała, to jak… nagana. Coś tam ci wyszło, ale ogólnie jesteś do niczego. Niby chwalimy, a przy okazji wbijamy szpilę. Nasze dziecko prawdopodobnie zarejestruje pierwszą część naszej wypowiedzi, więc po raz kolejny dowie się, że ma wady. Czy właśnie to chcieliśmy mu przekazać?
Czasem nie mamy nic złego na myśli – chcemy podkreślić, że dziecko próbuje zwalczyć swoje słabości, robi postępy. Wówczas warto byłoby jednak inaczej sformułować komunikat, jak wysyłamy do naszej pociechy. „Znakomicie dałeś sobie radę! Widzę, że starałeś się nie odkładać wszystkiego na potem”. I darujmy sobie dodawanie kąśliwego „jak zwykle”. Prawda, że brzmi lepiej?
Dobrze, ale…
Jeżeli chwalimy dziecko, zapomnijmy o jakichkolwiek „ale”. To, podobnie jak wyżej, pochwała, która niesie z sobą ukryte znaczenie - zwykle negatywne. Do rodzicielskiego „ale” doskonale pasuje „następnym razem...”, „mogłeś jeszcze...”, „czemu nie zrobiłeś...”. Zapomnij o takich pochwałach, jeśli chcesz pokazać dziecku, że naprawdę dostrzegasz jego osiągnięcia!
Chwal za to, co widzisz tu i teraz. Nie stawiaj dziecku dodatkowych warunków. Czwórka z matematyki to świetna ocena, bez dwóch zdań. Praca domowa odrobiona przed obiadem, tak jak się umawialiście – nie musisz przypominać, że wczoraj się nie udało, a jutro oczekujesz tego samego. Twoje „ale” może stać się największym demotywatorem dziecka. Może uznać, że nie warto się starać, bo mama i tata zawsze znajdą jakiś minus („nigdy nie będę dla nich dość dobry”). Sensem pochwały nie jest przekazanie dziecku, jakie mamy względem niego oczekiwania. Chwalimy, bo coś mu dobrze wyszło - to proste, jednak warto być czujnym i zwracać uwagę na język, jakim się w tym celu posługujemy!
Nooo, pięknie!
„Piękny rysunek! Super!” - z uśmiechem przyklejonym do twarzy rozpływasz się nad trzema kreskami na białej kartce, choć w głębi duszy zastanawiasz się, co Twój mały artysta miał na myśli. Nie wiesz? Zapytaj! Nie kwituj wszystkiego mechanicznym „świetnie”, taka pochwała nie jest szczera. Nie oznacza to jednak również, że możesz wykrzyknąć z niesmakiem: „TO ma być rysunek? Chyba żartujesz?”.
Paradoksalnie „pięknie”, „super”, „świetnie” w kontekście pochwał to raczej puste słowa. Rzadko niosą z sobą prawdziwy zachwyt, który widać w oczach i całej postawie mówiącego, a najczęściej wypowiadane są na odczepnego, bez większego entuzjazmu. Czujemy się lepiej, bo przecież pochwaliliśmy dziecko, ale ono jest w stanie wiele wyczuć, szczególnie jeśli chodzi fałsz w głosie czy zachowaniu dorosłych. Jeżeli więc chcesz po raz kolejny rzucić „no,no,no, nieźle!”, po cichu myśląc, że oglądanie kolejnego trójkąta z wycinanki po prostu Cię irytuje, ugryź się w język. W przeciwnym razie Twoje dziecko szybko przestanie Ci wierzyć.