Nie od dziś wiadomo, że wpływ muzyki na rozwój dziecka jest nieoceniony. Naukowcy zalecają, by już w czasie ciąży przyszłe mamy regularnie słuchały miłej dla ucha, łagodnej muzyki, gdyż dziecko znajdujące się w brzuchu odbiera dźwięki i reaguje na nie. W późniejszych latach edukacja muzyczna jest również stałym elementem wychowania przedszkolnego. Jak wspierać muzyczne zainteresowania dziecka?
Rola muzyki we wczesnym dzieciństwie
Kilkuletnie dzieci wykazują naturalne zainteresowanie muzyką, mają też ogromną potrzebę zaspokojenia własnej ekspresji. Wpływ muzyki na intelektualny i emocjonalny rozwój dziecka, jest nie do przecenienia: poprawia pamięć i koncentrację, pobudza wrażliwość i kreatywność, rozwija wyobraźnię, wzmacnia procesy myślowe i sprzyja łatwiejszemu zapamiętywaniu. Muzykowanie korzystnie wpływa na spostrzegawczość oraz podzielność uwagi. Dzieci mające stały kontakt z muzyką lepiej się uczą i mają lepszą koordynację ruchową. Czy to nie wystarczająca ilość argumentów, by zachęcać dziecko do rozpoczęcia przygody z muzyką?
Domowa filharmonia
Jeżeli nie posiadacie w domu żadnych instrumentów, rodzinne muzykowanie możecie rozpocząć na tych wykonanych własnoręcznie. Przygotowanie kolorowych grzechotek jest łatwe, szybkie i posiada dodatkowy atut – stanowi niezłe ćwiczenie manualne. Najprostsze przeszkadzajki przygotujecie z butelek i pudełek po jogurtach wypełnionych kaszą, makaronem, solą czy innymi sypkimi produktami, które znajdziecie w kuchni. Chcecie nie tylko rytmu, ale i dźwięku? Kombinujcie, jak z gumek recepturek stworzyć mini instrument strunowy, spróbujcie wydobyć dźwięk pocierając mokrym palcem brzeg szklanki – szybko zorientujecie się, że w Waszym domu wszystko gra!
Prawdziwy instrument może być natomiast świetnym pomysłem na prezent. Tzw. instrumentarium Orffa, czyli bębenek, tamburyno, kołatki, trójkąt, dzwonki ucieszą każdego malucha. Możecie pokusić się także o zakup zabawkowego, interaktywnego „pianinka” czy „mini keyboardu”. Pamiętajcie jednak, by nie przesadzić! Kupując skrzypce czterolatkowi możecie spotkać się z, delikatnie mówiąc, brakiem zrozumienia przez dziecko Waszych (zapewne szczytnych) intencji. Naukę gry warto rozpocząć od instrumentu wypożyczonego, a w własny zainwestować, gdy dziecko pierwsze próby ma już za sobą, wyraźnie sprawiają mu one przyjemność, gdy załapały „,muzycznego bakcyla” i wszystko wskazuje na to, że ich pasja będzie się nadal rozwijała.
A może szkoła muzyczna?
Dziecko, które szczególnym zainteresowaniem darzy wszelką aktywność związaną z muzyką, warto ukierunkować w dalszym rozwoju, posyłając do szkoły muzycznej. I nawet jeśli tych kilka lat nauki będzie historią nieustannych wzlotów i upadków, „obrażaniem” się na instrument i powracaniem do ćwiczeń, to dziecko z pewnością wyniesie z niej o wiele więcej, niż tylko umiejętność gry. Zdolność radzenia sobie ze stresem, przełamywania własnej nieśmiałości i niechęci przed występami publicznymi, samodyscyplina, konsekwencja w działaniu, radość obcowania ze sztuką – to nie tylko puste słowa, ale rzeczywista wartość, jaką wynoszą ze szkół muzycznych ich absolwenci. Może czas aby i Twoje dziecko spróbowało?