Wizyty u lekarzy działają deprymująco na wielu dorosłych. Nagłe skoki ciśnienia, czyli powszechnie znany efekt białego fartucha, pustka w głowie („zapomniałam/-em powiedzieć o...”), a nawet cudowne ustąpienie bólu zęba w poczekalni u dentysty – skądś to znacie? Wizyta u lekarza to tylko jeden z licznych lęków, jakich mogą doświadczać małe dzieci. Skąd się biorą?
Źródła dziecięcych lęków
Niektórzy rodzice na myśl o wizycie z dzieckiem u lekarza dostają gęsiej skórki. Problemy zaczynają się jeszcze zanim przekroczą próg własnego domu. Histeryczny płacz, próby ucieczki, chowania się przed dorosłymi – bywa, że rodzice kapitulują pod wpływem takiego zachowania, a przecież rezygnacja z ważnej wizyty może odbić się na zdrowiu małego pacjenta.
Dobrze jest uświadomić sobie, dlaczego dziecko się boi. Przede wszystkim różnego rodzaju lęki są zazwyczaj fazą rozwojową występującą u niektórych maluchów. To normalne, że dzieci w pewnych okresach swego życia boją się ciemności, hałasu, psów czy właśnie obcych. Dla dziecka widywany z rzadka lekarz jest obcym człowiekiem, nic więc dziwnego, że się go boi. Oprócz tego dziecko może kojarzyć biały fartuch z bólem, na przykład zastrzykiem i to, że idziecie tylko na bilans albo z lekkim przeziębieniem nie ma żadnego znaczenia.
Co robić, gdy dziecko się boi?
Nam, dorosłym, dziecięcy strach przed lekarzem czy pielęgniarką (tak samo jak i przed burzą, ciemną piwnicą, duchami i całą resztą) może wydawać się irracjonalny. Dlatego często reakcją rodziców na zachowania lękowe jest bagatelizowanie problemu. Czasem wprost wyśmiewają zachowanie dziecka („Taki duży chłopak i się boi”, „Zachowujesz się jak mała dzidzia”, „Zobacz, dzieci się z ciebie śmieją”), czasem też próbują podejść do sprawy z humorem, co nie do końca im się udaje i uzyskują ten sam efekt – dziecko zostaje zawstydzone. Problem w tym, że z większości lęków dzieci samoistnie wyrastają, ale lekceważący stosunek rodziców i doznane upokorzenia mogą zaważyć na ich rozwoju.
Najlepszym, co można zrobić, to dać dziecku czas. Nie żartować sobie z niego, nie irytować się. Jeżeli wiemy, że musi nastąpić zetknięcie z dziecka z tym kimś lub czymś wzbudzającym obawy, przygotujmy się – wyjdźmy z domu wcześniej, zabierzmy ze sobą ukochanego pluszaka i w razie ataku paniki cierpliwie pocieszajmy. Wykazując się zrozumieniem pomagamy dziecku oswoić lęk.
Pomagaj mądrze
Zastanówmy się również, czy sposób, w jaki chcemy oswoić dziecko z jego lękami, na pewno jest właściwy. Czasem, pełni dobrych chęci, niejako prowokujemy sytuacje stresowe „żeby się przełamało”. Być może jest to metoda dobra dla dorosłych, ale dzieciom może wyrządzić krzywdę. Jeżeli wiemy, że dziecko boi się psów, nie zmuszajmy, żeby je głaskało. Nie róbmy nic na siłę, bo uzyskamy odwrotny skutek.
Lepsze będzie stopniowe oswajanie (np. najpierw wizyta adaptacyjna u dentysty, potem leczenie). Jeżeli jednak lęki dziecka utrzymują się bardzo długo i utrudniają mu funkcjonowanie, należy skonsultować się z psychologiem.